Z kim byś nie jechał, rodzice jadą z wami

Wydaje ci się, że ostatni raz byłeś z rodzicami na wakacjach lata temu? Okazuje się, że wcale nie. Mimo że wyprowadziłeś się od nich, oni nie wyprowadzili się z ciebie.

Zdarza ci się wracać z urlopu zmęczonym? Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że spędzasz swój urlop na autopilocie, czyli planujesz i realizujesz go zgodnie z tym, czego nauczyłeś się w dzieciństwie na temat wypoczynku. Dzieci uczą się w różny sposób: przede wszystkim obserwują dorosłych i słuchają ich złotych myśli. Opcje są różne: twoi rodzice mogli wylegiwać się plackiem na plaży albo biegać z wywieszonym jęzorem od muzeum do muzeum. Może preferowali wypady autostopem po Bułgarii w czasach, gdy nikt nie słyszał o fotelikach albo już pół roku wcześniej rezerwowali ulubiony domek nr 7 w Darłówku. Być może uważali, że prawo do odpoczynku mają tylko ci, którzy się wcześniej napracowali do kresu wytrzymałości. A może w ogóle lepiej nie wyjeżdżać- można złapać grzyba pod prysznicem, dom w tym czasie okradną, a projekt w pracy runie.

Ponadto mamy w sobie wewnętrzne przykazania, które wyrobiliśmy sobie, by odpowiedzieć na oczekiwania naszych rodziców. Każde dziecko potrzebuje, żeby rodzice byli z niego zadowoleni. Jeśli więc np. rodzice byli wiecznie krytyczni, nie dość zadowoleni, dziecko (czasem już całkiem dorosłe) może dążyć do perfekcji we wszystkim co robi, w tym także chce być mistrzem urlopu: zjeść najlepszą pizzę w mieście, wynająć najtańszy hostel itp. I lepiej, żeby akurat w pizzerii nie strzeliła rura, wtedy plan się sypie, a urlopowicz chodzi struty.

To może być powodem frustracji i zmęczenia. To tak jakbyśmy realizowali cudzy plan wakacyjny. Przepisem na katastrofę okazuje się też spędzanie urlopu z kimś, kto ma zupełnie inny skrypt wakacyjny i traktuje go jako jedyny normalny i możliwy (to robimy zresztą wszyscy. Nasze skrypty są najmojsze). Uświadomienie sobie co jest nasze, a co jest tylko psychologicznym spadkiem po przodkach, który dziś nie ma racji bytu, to warunek tego, żeby spędzić urlop zgodnie z własnymi potrzebami. A potem polecam zrobić dokładnie to samo we wszystkich innych obszarach życia, haha.

Inspiracją do tego wpisu było arcyciekawe webinarium Grupy Spotkanie: „Jak odpoczywać i nie zwariować, czyli AT na czas wolny”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *