Ściąga z emocji

Dziś będzie o tym, co dorośli mogą robić, żeby wspierać rozwój emocjonalny dzieci. Zacznę od 3 ważnych nawyków, które warto praktykować we własnej rodzinie.

  • ODZWIERCIEDLANIE

Polega na tym, że rodzic rozpoznaje emocję, której doświadcza dziecko i głośno ją nazywa.

„Widzę, że cię rozzłościło to, co powiedziałam”

„Wyglądasz na smutnego”

„Chyba jesteś dziś wyjątkowo radosny”

To ma magiczną moc. Sam fakt, że dorosły widzi co się dzieje z dzieckiem i o tym mówi, uspokaja. Dziecko czuje się dostrzeżone i zaakceptowane z całym dobrodziejstwem inwentarza, także z grymasem wściekłości na buzi, czy łzami żalu. Dziecko dostaje zielone światło do odczuwania pełnej gamy przeżyć.

Odzwierciedlanie to dobry sposób na rozpoczęcie rozmowy z dzieckiem, gdy dorosły odbiera je z przedszkola czy szkoły, zamiast sakramentalnego „jak było w szkole”, na które można usłyszeć najwyżej zdawkowe „ok”. Użycie emocjonalnego wytrychu często otwiera i rozwiązuje dziecku język.

  • NAZYWANIE WŁASNYCH EMOCJI

Ważne, by rodzice modelowali, czyli pokazywali, jak można mówić o własnych uczuciach. Żeby  mówili dzieciom, że je kochają i są z nich dumni. Że śmieją się, bo to co dzieci robią bywa zabawne, a nie dlatego że one same są śmieszne.

Weźmy za przykład sytuację, w której rodzic na chwilę uśpi swoją czujność, a dziecko w tym czasie jest w niebezpieczeństwie (zgubi się w sklepie, wparuje na ulicę). Typowo kończy się to krzykiem i klapsem. A przecież nie to jest sednem sprawy. Powiedzenie dziecku: „tak bardzo się przestraszyłam, że zrobisz sobie krzywdę” pozwoli dziecku lepiej zrozumieć sytuację i wyjść z niej z przekonaniem, że jest bezcenne, a nie niegrzeczne.

Pokazanie dziecku własnej złości odczarowuje ją. Jest dowodem, że można ją odczuwać i nie oddać się destrukcji. Dorośli często ukrywają złość przed dziećmi. Dzieci też zaprzeczają złości. Winię za to między innymi niefortunne, podwójne znaczenie słowa „zły” po polsku: zły w znaczeniu rozzłoszczony, doświadczający złości, ale też moralnie zepsuty, jak zła macocha w Kopciuszku. Która mała dziewczynka chce być jak czarownica?

Jestem zdania, że dorośli nie powinni zatajać tego, co czują przed dziećmi. Nie ma nic złego w tym, że dziecko widzi mamę, która płacze po śmierci babci. Albo że tata przy dziecku wścieka się, że ktoś mu zajechał drogę. Ale tylko pod warunkiem, że rodzic porozmawia z dzieckiem i wytłumaczy, skąd jego emocje. W przeciwnym wypadku dziecko pozostawia się na pastwę jego fantazji, a w nich często czyni się ono odpowiedzialnym za to, co się dzieje z rodzicem.

Dorosły, który mówi o swoich emocjach staje się dla dziecka przewidywalny i bezpieczny. Wyobraźmy sobie, że dziecko mimo kolejnych upomnień strzela w brata fragmentami obiadu. Dla dziecka jest czytelne komunikowanie przez rodzica jego stanu na bieżąco: złości mnie, że rzucasz jedzeniem, które przygotowałem. Można użyć do tego techniki termometru złości- powiesić rysunkowy termometr ze skalą 0-10 na ścianie i odwoływać się do niego („moja złość jest teraz na poziomie 3. Gdy dojdzie do poziomu 5 zabiorę ci talerz”). To pozostawia dziecku możliwość zareagowania, jest bardziej konstruktywne niż rzucone lakonicznie „przestań”, a potem nagły, zaskakujący dla dziecka wybuch i szlaban na TV.

  • ODDZIELANIE EMOCJI OD ZACHOWANIA

To niekiedy trudne zadanie dla dorosłych- zrozumienie że same emocje nie krzywdzą. Ranić, szkodzić może to, co robi się pod ich wpływem. Złoszczenie się na drugiego człowieka jest ok, jeśli go pod wpływem złości nie tłuczemy. Każdy czasem bywa smutny, ale nie każdy się pod wpływem smutku tnie.

Niektóre reguły wyrażania emocji wyznacza prawo oraz obowiązujące w instytucjach kodeksy i regulaminy. Inne są niepisane i obowiązują w grupach społecznych np. rodzinach, subkulturach- wyznaczają je wartości podzielane przez członków grupy. Najbardziej uniwersalne dyktują reguły współżycia społecznego:  wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego, czyli dozwolone są te sposoby, przez które nie krzywdzimy innych (ani siebie samego).

Warto ustalić co dopuszczamy w rodzinie jako normę w wyrażaniu emocji. Czy można przekląć w złości? W smutku zamknąć się w pokoju i odmówić kontaktów z resztą rodziny? Z radości skakać po łóżku? Ze strachu spać w łóżku z rodzicami? Z ciekawości grzebać w cudzym telefonie?

Idealnie jeśli każdy ma prawo zaznaczyć własne granice- na co się zgadza ze strony innych członków rodziny.

Przykładowe zabawy i pytania wspierające sferę emocjonalną u dziecka:

U małych dzieci oraz tych, które mają trudności w zakresie rozpoznawania i nazywania emocji (np. dzieci z zespołem Aspergera) wprowadzamy tylko podstawowe emocje: radość, smutek, złość, strach, wstręt i zaskoczenie. Potem można poszerzać wachlarz o dumę, ulgę, zaciekawienie, rozczarowanie, żal, zazdrość itd.

  • Materiał do ćwiczeń:

Codzienne sytuacje w rodzinie, zaobserwowane w miejscach publicznych zdarzenia, filmy, komiksy, gotowe materiały

  • Ćwiczenia

Wspólne oglądanie kreskówki ” W głowie się nie mieści”

Wyłączanie ścieżki dźwiękowej w filmie i podkładanie dialogów do „wyrazistych emocjonalnie” scen

Układanie dialogu do obserwowanej interakcji (np. w autobusie)

Formułowanie przykładowych myśli osób np. z Kart Emocji

Wyczyszczenie „dymków” i „chmurek” z komiksów. Uzupełnianie ich samodzielnie wymyśloną treścią (ale koniecznie spójną z rysunkiem)

Dialog wokół następujących zagadnień: Co on czuje? Która część jego ciała zdradza jak się czuje? Po czym poznać jak się czuje? Gdy ty się tak czujesz, po czym można to poznać? Co on może teraz myśleć? Co ty byś pomyślał w takiej sytuacji? Co się mogło stać przed chwilą, że on się tak czuje? Kiedy ty się tak czujesz? Co może zrobić, żeby się lepiej poczuć? Co ty robisz kiedy tak się czujesz?

Przykładowe pomoce:

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *